Marka osobista? Nie, dziękuję. Mam dość udawania, że wszystko wiem.

Marka osobista? Nie, dziękuję. Nie każdy chce budować markę. Nie każdy ma ochotę sprzedawać siebie w odcinkach. I nie każdy ma siłę udawać, że wszystko wie.

Nie każdy kręci rolki. Nie każdy wrzuca #bts z pracy. Nie każdy pisze: „Zamieniłam etat na pasję i teraz zarabiam w piżamie”. Nie dlatego, że nie potrafi. Tylko dlatego, że ma dość udawania, że ogarnia świat.

Coraz częściej „bycie widzialną” nie jest już wyborem – tylko obowiązkiem. Nie obecności – obecności w feedzie. W algorytmie. W oczach, które może coś klikną. Może polubią. Może… coś z tego będzie.

Marka osobista stała się nowym CV. Tyle że bez granic. Dziś „masz coś do powiedzenia” to za mało. Minimum to już viral. I to jest po prostu smutne.

Są kobiety, które kręcą rolki z pasją. Są takie, których identyfikacja wizualna jest lepiej dopracowana niż ich własne zdanie na temat świata. Ale jest też wiele takich, które czują opór. Bo nie chcą tańczyć w rytm cudzych instrukcji. Bo nie wiedzą, co mają pokazać, skoro jeszcze nie wiedzą, kim są. Bo mają serdecznie dość przebierania się za kogoś, kogo nie czują.

Tyle że o tym się nie mówi. Bo przecież: „bądź autentyczna, ale zasięgowo”. „Pokaż siebie – ale w dobrym świetle, z hasztagami i najlepiej w turbanie z ręcznika.” Wszystko to wygląda jak wolność, a pachnie obowiązkiem.

Nie każdy chce nagrywać filmik z podróży na Bali. Nie każdy chce zatrzymywać chwilę tylko po to, żeby mieć co wrzucić na story. Czasem bardziej chce się przeżyć – niż zmontować. A nie ma nic bardziej samotnego niż zachód słońca, który widzisz przez telefon znajomej, bo właśnie łapie lepszy kadr.

Prawda jest taka: jeśli jesteś autentyczna, nie musisz niczego budować. Wystarczy, że znajdziesz sposób, by być widoczna – bez scenografii, bez show, bez udowadniania czegokolwiek. Widoczność nie musi być głośna. Nie musi błyszczeć. Może być miękka. Może być cicha. Może być bardzo Twoja.

Czasem wystarczy jeden kolor. Stylizacja, która mówi „jestem” – zanim jeszcze się odezwiesz. To też jest komunikacja. To też jest obecność.

Nie każdy jest Influencerką. Nie każda z nas to Mentorka, która z łatwością opowiada o sobie i prowadzi tłumy. Są też Łączycielki. Obserwatorki. Te, które widzą więcej niż mówią. I dlatego porady Influencerki nie zawsze zadziałają. Bo Ty jesteś inna – i to nie jest wada. To kierunek. Jeśli chcesz to poczuć bardziej – zajrzyj do serii MAPA ENERGII na blogu. Nie uczę tam, jak się lepiej sprzedać. Tylko jak przestać znikać.

A jeśli coś w Tobie zarezonowało – mam coś bez presji. Bez strategii. E-book „Nie musisz kręcić rolek…”. Dla kobiet, które nie chcą się sprzedawać – tylko pokazać się na własnych warunkach. Zobacz, czy mówi Twoim językiem.

📩 „Nie musisz kręcić rolek, żeby być widzialna”
👉 [link do e-booka]
Bez zapisu. Bez oczekiwań. Bez deadline’u.

Czasem nowy początek nie zaczyna się od wielkiego kroku.
Zaczyna się od zgody.
Na siebie.
Na światło.
Na nieśmiałe „jestem”, które nie musi być przebrane ani głośne.
Wystarczy, że jest prawdziwe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *