Ja ubieram się intuicyjnie🧐

„Ja tam wybieram kolory intuicyjnie” – czy na pewno?

Słyszałam to dziesiątki razy.
Za każdym razem miałam ochotę zapytać: czy naprawdę Ty to wybierasz… czy może wybiera to, jak się dziś czujesz?

Tak samo „intuicyjnie” scrollujesz Instagram do drugiej w nocy. „Intuicyjnie” sięgasz po czarną bluzę, gdy masz wszystkiego dość. Albo po pierwszy lepszy beż, żeby nikt się nie czepiał. To nie intuicja. To program. To stary schemat, który mówi: „nie wychylaj się”, „schowaj się”, „weź byle co, byle szybko”. To emocje, które znamy tak długo, że wydają się nasze. I przekonania, których już nawet nie potrafimy nazwać.

W efekcie nie Ty wybierasz kolor. Wybiera nastrój. Zmęczenie. Lęk. I bardzo często – chęć przetrwania.

Czujesz się nijako – sięgasz po beż. Chcesz się schować – wybierasz grafit. Masz cięższy dzień – czarny „zawsze pasuje”. Tylko że to nie są kolory, które Cię ratują. To są kolory, które utrwalają ten stan. Uspokajają, ale nie podnoszą. Maskują, ale nie wzmacniają.

Kasia. 38 lat. Dwa lata ubierania się „intuicyjnie”, czyli – jak się później okazało – ciągle na czarno. Gdy przyszła na analizę kolorystyczną, była przekonana, że po prostu dobrze zna siebie. Ale to nie była intuicja. To była chęć zniknięcia. Zniknięcia w wygodnym, bezpiecznym, nieinwazyjnym kolorze. Dziś nosi kolory, które ją podnoszą. Takie, które nie tylko nie drażnią, ale naprawdę działają. Budują obecność. Nadają kierunek.

Aneta. 42 lata. Przez długi czas nosiła ciepłe, „kobiece” kolory – koral, brzoskwinie, oliwkę. Było w tym coś przyjemnego, znajomego, ale też coś dusznego. Zaczęła się wycofywać – najpierw z wyrazistych kolorów, potem z własnych potrzeb. Przeszła na kremy, beże, szarości. „Bo nie męczą”. Na analizie okazało się, że te ciepłe barwy były jak grzeczny uśmiech: próbą dostosowania się, nie wyrazem siebie. A prawdziwą ulgę poczuła dopiero w świetlistych błękitach i turkusach. Kolor przestał być kompromisem. Stał się głosem.

Intuicja to nie to samo co automatyzm. Jeśli od lat działasz bez świadomości, jak kolor wpływa na Twoje ciało, emocje, obecność – to „wybory z serca” mogą być tylko powtarzanym schematem. Kiedy to zobaczysz, wszystko się zmienia.

Jeśli masz poczucie, że coś Ci nie gra, ale nie potrafisz tego nazwać – zacznij od koloru. Nie musisz od razu zmieniać szafy. Wystarczy, że spojrzysz głębiej. W moim e-booku „10 pułapek koloru” pokazuję, dlaczego nawet najlepszy gust i wyczucie mogą prowadzić Cię na manowce, jeśli opierają się na starych nawykach i nieswoich przekonaniach. To nie poradnik o modzie. To lustro.

Zajrzyj, jeśli jesteś gotowa zobaczyć więcej: [link do e-booka]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *